W „milutkim kościółku” nie ma miejsca na potępienie! Zwłaszcza dla homoseksualistów-samobójców

Ta historia brzmi jak ponury żart, ale wydarzyła się naprawdę. Robert Fuller, 75-latek z USA, zawarł tzw. homomałżeństwo. Następnie wyprawił własne ostatnie pożegnanie i wśród znajomych poddał się eutanazji. Choć w parafii wiedziano o jego planach, kilka dni wcześniej mężczyzna przyjmował Ciało Chrystusa i otrzymał sakrament namaszczenia chorych. Co gorsza – amerykańscy duchowni uważają, iż istnieją „uzasadnione przesłanki”, że homoseksualista-samobójca został zbawiony…

Opublikowano